Znowu pozanudzam Was trochę moimi zdjęciami... .
Wczoraj było mroźnie, słonecznie i ponieważ było bezwietrznie, co rzadko się zdarza w moich szerokościach geograficznych, postanowiliśmy z Lepszą Połową pospacerować trochę po lesie. To znaczy Lepsza Połowa szła szybkim marszem, a ja truchtem biegłam za nim... .
Ale, udało mi się uchwycić parę zimowych scen leśnych w kadrze. Poetycko powiedziane, chociaż jakość zdjęć zapewne pozostawia wiele do życzenia, wszak robione moich ulubionym telefonem komórkowym.
Zresztą, oceńcie sami....
...zabierz mnie do tego bajecznego, śnieżnego lasu...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę :)
Meg, z największą przyjemnością. :-) A ja poproszę o wycieczkę do Twojego Ogrodu Życia... . Buziaki :-)
Usuń...choć, zapraszam, ławeczka czeka :)
UsuńMiłego weekendu:)
Widoczki wczoraj były bajeczne ale ja zimy i tak nie trawię :)
OdpowiedzUsuńTa biała jest chyba jeszcze do zniesienia... :-)
UsuńKażdej zimy jest przynajmniej jeden taki ranek gdy wychodzę z domu, a cały świat jest biały.
OdpowiedzUsuńBiałe drogi , każda gałąź na drzewie , druty elektryczne, a w okuł panuje niesamowita cisza.
I za ten jeden ranek, gotów jestem pokochać zimę.
Te zdjęcia mi go właśnie przypominają.
Robert
Próbowałam uchwycić tę... zimową ciszę... . Serdeczności :-)
Usuń