O nalewkach i skąd się wzięły pisałam już kiedyś. I o mojej pomarańczówce też. Teraz nie jest czas w naszych szerokościach geograficznych na pomarańcze, dlatego dzisiaj będzie o naleweczce na owocach sezonowych.
Tyle, że ja taką nalewkę robię na owocach mrożonych.
Do czterolitrowego słoja wrzucam jeden kilogram owoców mrożonych (tzw. mieszanka kompotowa). Zasypuję 3/4 szklanką cukru. Odstawiam na jeden dzień w ciepłe miejsce. Lub... po prostu zostawiam w kuchni, w kąciku... .
Następnego dnia dolewam pół szklanki syropu wieloowocowego. Delikatnie mieszam, zakręcam i odstawiam na jeden dzień.
Kolejnego dnia wlewam dwa litry wódki. Znowu delikatnie mieszam drewnianą łyżką, zakręcam, odstawiam na co najmniej tydzień... nie zapominając o codziennym przemieszaniu.
Jutro będzie ten rzeczony tydzień, więc naleweczkę przez sitko zleję do butelek, zakorkuję i odstawię w ciemne, chłodne miejsce.
A kiedy będę chciała kogoś uraczyć moją nalewką, przeleję zawartość butelki do karafki. Sama też nie omieszkam spróbować... .
...powiem tak; pijać nie pijam, ale lubię dobre alkohole mieć...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Meg, czyli skusisz się na zrobienie mojej nalewki? Pozdrawiam serdecznie. :-)
UsuńSuper - i wcale nie trudne do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie jest trudna, ani też nie musi długo się "przegryzać". Smakuje również wybornie. :-)
UsuńHello Anna,
OdpowiedzUsuńThank you for share,I can't try it because of vodka.
Have a nice week
Hi Abdullatif, Off course, I understand. Thank you for your visit on my blog. Regards.
UsuńZ okazji imienin życzę Ci dużo zdrowia, uśmiechów na co dzień i wiernych czytelników Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za pamięć i za życzenia. :-)
OdpowiedzUsuńNaleweczka aż pachnie owocami lata, Sama niestety się nie pokuszę na stworzenie takiej naleweczki, bo nie mam ku temu talentów. Natomiast chętnie bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuńAlicja
Alu, a jednak namawiam Cię, abyś się pokusiła o zrobienie jej. A jeśli chodzi o skosztowanie - zapraszam serdecznie. :-)
OdpowiedzUsuń