Euro 2012 przeszło do historii piłki nożnej. Stadiony opustoszały, hotele, pensjonaty, kluby, puby też... . Europa wyjechała, zostaliśmy... my... .
Finałowy mecz zakończył się bezapelacyjnym zwycięstwem Hiszpanów. Rozgromili Włochów czterema, pięknie strzelonymi bramkami i to nie z żadnych rzutów karnych, a... no po prostu: w grze.
Ja wiem, że już pisałam, że się nie interesuję, nie oglądam, nie kibicuję i się nie znam, ale w ósmej minucie meczu, kiedy tak śledziłam te wszystkie akcje, powiedziałam (tu wszyscy moi faceci są świadkami), że Hiszpanie są lepsi i wygrają. Po czym - za sześć minut (dokładnie w czternastej minucie meczu) padła pierwsza bramka.
I niby laik jestem, bo mistrzostwa się skończyły, ja wciąż nie wiem o co chodzi z tym spalonym (i chyba już do końca życia pozostanę w nieświadomości, niekoniecznie błogiej - chociaż, po co mi to do szczęścia), to jednak obserwatorem piłkarskim jestem i wnioski wysnuwać potrafię... .
Po zakończonym meczu, tradycyjnie, jak na cywilizowanych ludzi przystało, członkowie obu drużyn wymienili uściski dłoni i przyjacielskie poklepywanie po ramieniu. Tylko jeden, dwudziestodwuletni pieszczoszek drużyny włoskiej, z obrażoną miną uciekł z boiska... nie dotrzymał obietnicy, którą złożył przed meczem swojemu ojcu... a obiecał, że Hiszpanom strzeli kilka goli... .
Teraz z niecierpliwością czekam na Igrzyska Olimpijskie w Londynie... .
Ja byłam za Włochami ale wygrał lepszy :)
OdpowiedzUsuńNa początku meczu miałam dylemat, bo tu Włochy, cudna kraina, z drugiej strony - Hiszpania... .
Usuńja byłem za Hiszpanią : P
OdpowiedzUsuńJa w końcu też... .:-)
UsuńI love football, I was a player,I am Italian National Team fan but I am Real Madrid club fan , I injoied football but I missed the final.
OdpowiedzUsuńIt's a pitty, you didn't see the final. It was really very fascinated... .
OdpowiedzUsuńDzięki, że już koniec...Ufff...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam:)
W sumie... ja też się cieszę. Pozdrawiam serdecznie, Meg. :-)
Usuń