Po raz drugi tego lata dostałam jabłka. Grzechem byłoby nie wykorzystać ich... Tym bardziej, że dżemik z "pierwszego rzutu" zniknął błyskawicznie.
A ja w ostatnich latach... no po prostu... szaleję... z przetworami. Jabłka są pozycją obowiązkową. I to nie takie tylko przesmażone i potem do ciast, ani nie kompoty a właśnie dżemy lub konfitury. Potem przychodzi czas na śliwki w occie tudzież dynię. I jeszcze po drodze są grzybki. A czasem i ogórki... . Ale, ogórki wyciekają... . Nie. Nie lubię. A w tym roku "zasadzam się" na czerwone borówki (w niektórych częściach naszego kraju zwane "brusznicami"). Moja ukochana mama borówki smażyła z gruszkami albo z jabłkami. Te borówki były słynne w całej rodzinie i wśród znajomych.
Na razie w kuchni stoi kilka słoików dżemu/konfitury z jabłek.
Jabłka dokładnie myję, obieram, kroję na cienkie płatki. Wrzucam do garnka. Zasypuję cukrem... . Dodaję cynamonu, kilka goździków. Obowiązkowo dodaję otartą skórkę z cytryny, sok z tejże cytryny (bez pestek oczywiście). Miąższ z wyciśniętej cytryny wrzucam do jabłek. Wyciągam go tuż przed końcem smażenia.
I teraz cierpliwie smażę i mieszam co chwila... . Aż się jabłka rozpadną... . W zależności od gatunku jabłek trwa to około godziny, dwóch.
Przekładam gorącą konfiturę do przygotowanych wcześniej słoików, od razu zakręcam i stawiam do góry dnem. Zostawiam na noc.
Próbowałam tej konfitury już następnego dnia... . Ona musi swoje odstać.... . Nabiera smaku i aromatu dopiero po kilku dniach... .
A najlepiej... schować i zapomnieć. Do zimy... . A zimą, w mroźny, śnieżny poranek przypomnieć sobie... otworzyć... i poczuć zapach lata... .
Ten sezon jest zarówno ogórkowy, jabłkowy jak i gruszkowy. Brusznic niestety nie znam. Tylko te ze słoiczka kupione w sklepie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBorówki - brusznice pyszne są do mięs pieczystych... . Uwielbiam. Jeszcze nigdzie nie spotkałam tak pysznych, jakie robiła moja ukochana mama. Spróbuję się z tym smakiem zmierzyć w tym roku. Serdeczności. :-)
Usuń...poszalałam z ogórkami, a teraz szaleję z jabłkami, robię dokładnie je tak jak Ty, naturalnie bez dodatków jakiś tam zagęszczaczy...
OdpowiedzUsuńCzekają mnie jeszcze śliwki i oczywiście grzyby:)
Kreślę pozdrowienia!
Wypada mi tylko zakrzyknąć: Szalejące z przetworami, łączmy się :-) Serdeczności, Meg.
Usuń