W ostatnich dnia odeszły dwie niezapomniane gwiazdy polskiej muzyki rozrywkowej.
Trzy dni temu, we środę, odeszła Kasia Sobczyk (Kazimiera Sawicka), piosenkarka śpiewająca w okresie big-beatu. Była wokalistką zespołów: Biało-Zieloni, Lelum Polelum, Czerwono-Czarni, Wiatraki.
Jej przeboje nucę do dzisiaj: O mnie się nie martw, Nie wiem czy warto, Nie bądź taki szybki Bill, Trzynastego, Biedroneczki są w kropeczki.
Wczoraj odeszła Gayga (Krystyna stolarska). Niepokorna gwiazda polskiej muzyki lat osiemdziesiątych, z pogranicza rocka, popu i bluesa. Występowała w zespołach Amazonki, Pro Contra oraz Blues and Rock.
Jej największe przeboje, to Ostatni singiel, Jeszcze godzin tyle, Graj, nie żałuj strun.
Kura dziobie wszystkie ziarenka na swoim podwórku. A ten blog, to kurze bazgrołki o wszystkim i... o niczym.
sobota, 31 lipca 2010
poniedziałek, 26 lipca 2010
Ania-Hania
Anna (Hanna) to imię, wywodzące się z hebrajskiego słowa hannah, a oznacza: łaska lub wdzięk, czy też pełna łaskawości i wdzięku.
Imię to nie ma odpowiednika w formie męskiej, ale za to w żeńskiej - aż nadto!
A oto niektóre zdrobnienia (również staropolskie) i przekształcenia:
Annusza, Hannusza, Anula, Anuchna, Hanula, Hanuchna, Hania, Ania, Anka, Hanka, Andzia, Anusia,
i pochodne formy: Aneta, Anita, Anika.
Z tym imieniem związane są oczywiście przysłowia:
- Od świętej Anki (Hanki) - chłodne wieczory i zimne poranki,
- Święta Hanna - to już jesienna panna.
Najpopularniejszym dniem imienin jest 26 lipca.
Wszystkim moim Imienniczkom, czytającym kurze bazgrołki życzę wszystkiego, co najlepsze.
Imię to nie ma odpowiednika w formie męskiej, ale za to w żeńskiej - aż nadto!
A oto niektóre zdrobnienia (również staropolskie) i przekształcenia:
Annusza, Hannusza, Anula, Anuchna, Hanula, Hanuchna, Hania, Ania, Anka, Hanka, Andzia, Anusia,
i pochodne formy: Aneta, Anita, Anika.
Z tym imieniem związane są oczywiście przysłowia:
- Od świętej Anki (Hanki) - chłodne wieczory i zimne poranki,
- Święta Hanna - to już jesienna panna.
Najpopularniejszym dniem imienin jest 26 lipca.
Wszystkim moim Imienniczkom, czytającym kurze bazgrołki życzę wszystkiego, co najlepsze.
piątek, 16 lipca 2010
Kurki, kureczki...
Dzisiaj będzie o grzybach. Nie o moich pobratymcach.
Na grzybach się nie znam, nie potrafię też ich zbierać. Nigdy mnie to zresztą nie pociągało, chodzenie z nosem przy ziemi i wypatrywanie pod krzaczkami malutkich kapelusików. Jestem, niestety za wysoka i mam kłopoty z kręgosłupem. Tę przyjemność zostawiam innym, bardziej sprawnym fizycznie ode mnie (o co nie trudno) i znawcom tematu.
Pokazały się kurki. Grzybki. Na bazarku. Nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności. I zrobiłam:
Kilogram kurek czyszczę bardzo dokładnie. Później płuczę w letniej wodzie, dwukrotnie, w głębokiej misce, aby piasek opadł na dno. Do trzeciego płukania wsypuję trochę soli, zostawiam na 5 minut. Wtedy mam gwarancję, że blaszki "pootwierały się" i grzyby są dokładnie oczyszczone.
Wyjmuję je ostrożnie na sitko, wykładam na ręcznik papierowy.
W międzyczasie cztery cebule kroję drobno i przesmażam na maśle, aż się zeszklą. Przekładam do dużego garnka.
Na suchej, rozgrzanej patelni "suszę" grzyby ze wszystkich stron. Puszczają sok. Czekam, aż odparują. I do garnka z cebulką.
Podlewam pół na pół wodą i białym, wytrawnym winem, dodaję kilka ziaren ziela angielskiego, trzy listki laurowe, trochę pieprzu, soli (lub vegety) i duszę, około godziny na maleńkim ogniu. Na koniec dodaję śmietanę 12-sto procentową, uprzednio rozrobioną z "sosem" spod grzybów.
Podaję z młodymi ziemniakami z wody, wszystko obficie posypując koperkiem.
Na grzybach się nie znam, nie potrafię też ich zbierać. Nigdy mnie to zresztą nie pociągało, chodzenie z nosem przy ziemi i wypatrywanie pod krzaczkami malutkich kapelusików. Jestem, niestety za wysoka i mam kłopoty z kręgosłupem. Tę przyjemność zostawiam innym, bardziej sprawnym fizycznie ode mnie (o co nie trudno) i znawcom tematu.
Pokazały się kurki. Grzybki. Na bazarku. Nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności. I zrobiłam:
Kilogram kurek czyszczę bardzo dokładnie. Później płuczę w letniej wodzie, dwukrotnie, w głębokiej misce, aby piasek opadł na dno. Do trzeciego płukania wsypuję trochę soli, zostawiam na 5 minut. Wtedy mam gwarancję, że blaszki "pootwierały się" i grzyby są dokładnie oczyszczone.
Wyjmuję je ostrożnie na sitko, wykładam na ręcznik papierowy.
W międzyczasie cztery cebule kroję drobno i przesmażam na maśle, aż się zeszklą. Przekładam do dużego garnka.
Na suchej, rozgrzanej patelni "suszę" grzyby ze wszystkich stron. Puszczają sok. Czekam, aż odparują. I do garnka z cebulką.
Podlewam pół na pół wodą i białym, wytrawnym winem, dodaję kilka ziaren ziela angielskiego, trzy listki laurowe, trochę pieprzu, soli (lub vegety) i duszę, około godziny na maleńkim ogniu. Na koniec dodaję śmietanę 12-sto procentową, uprzednio rozrobioną z "sosem" spod grzybów.
Podaję z młodymi ziemniakami z wody, wszystko obficie posypując koperkiem.
czwartek, 15 lipca 2010
Kalendarzowa kartka
O kalendarzach można by pisać długo. Przypomnę tylko, że słowo kalendarz pochodzi od greckiego kaleo, co znaczy "zwołuję". Na początku każdego miesiąca, rzymscy arcykapłanie zwoływali mieszkańców i ogłaszali im długość miesiąca oraz wszystkie święta, jakie w danym miesiącu będą obowiązywać. Te dni świąteczne oraz fazy księżyca zapisywano w calendarium.
Tak, na przestrzeni wieków, kalendarz zmieniał się.
Ja dzisiaj chciałabym się na chwilę zatrzymać przy pewnym nieco odmiennym kalendarzu. To Kalendarz Świąt Nietypowych. Został stworzony podczas I wojny światowej, przez siły Ententy, jako środek walki psychologicznej z Cesarstwem Niemiec. Założenie było proste: dużo świąt, aby ludzie świętowali często i długo. Przez to - osłabić ich wolę walki.
Oficjalnie to chyba najgłupszy kalendarz z najgłupszymi świętami świata. Te święta nie zostały przyjęte do zwykłych kalendarzy.
I tak w lipcu:
1-ego: Światowy Dzień Architektury,
2-ego: Dzień Dziennikarza Sportowego,
7-ego: Dzień Spółdzielczości,
11-ego: Światowy Dzień Ludności,
...
23-ego: Dzień Włóczykija,
24-ego: Dzień Policjanta,
25-ego: Dzień Narkomanów,
aż w końcu
30-ego: Dzień Koziczki na Nosie (cokolwiek to znaczy...).
Dzisiaj, 15-ego lipca, mamy Dzień bez Telefonu Komórkowego. I tu po chwili nasuwa się pytanie: jakim cudem, w czasie I wojny światowej, znano telefonię komórkową? Chyba jednak ten kalendarz jest wciąż modernizowany.
A swoją drogą, ciekawa jestem, kto wytrzyma choć jeden dzień bez "komórki"... . A nie mówiłam, że głupie święta?
Tak, na przestrzeni wieków, kalendarz zmieniał się.
Ja dzisiaj chciałabym się na chwilę zatrzymać przy pewnym nieco odmiennym kalendarzu. To Kalendarz Świąt Nietypowych. Został stworzony podczas I wojny światowej, przez siły Ententy, jako środek walki psychologicznej z Cesarstwem Niemiec. Założenie było proste: dużo świąt, aby ludzie świętowali często i długo. Przez to - osłabić ich wolę walki.
Oficjalnie to chyba najgłupszy kalendarz z najgłupszymi świętami świata. Te święta nie zostały przyjęte do zwykłych kalendarzy.
I tak w lipcu:
1-ego: Światowy Dzień Architektury,
2-ego: Dzień Dziennikarza Sportowego,
7-ego: Dzień Spółdzielczości,
11-ego: Światowy Dzień Ludności,
...
23-ego: Dzień Włóczykija,
24-ego: Dzień Policjanta,
25-ego: Dzień Narkomanów,
aż w końcu
30-ego: Dzień Koziczki na Nosie (cokolwiek to znaczy...).
Dzisiaj, 15-ego lipca, mamy Dzień bez Telefonu Komórkowego. I tu po chwili nasuwa się pytanie: jakim cudem, w czasie I wojny światowej, znano telefonię komórkową? Chyba jednak ten kalendarz jest wciąż modernizowany.
A swoją drogą, ciekawa jestem, kto wytrzyma choć jeden dzień bez "komórki"... . A nie mówiłam, że głupie święta?
środa, 7 lipca 2010
Prawda czy fałsz - co nieco o włosach
Moja kochana babcia, którą już tu nie jeden raz wspominałam, jak również moja ukochana mama, z cierpliwością anioła szczotkowały mi włosy. Codziennie co najmniej jeden raz. Moja teściowa szczotkuje włosy dwa razy dziennie. Ma piękne, grube, błyszczące, mimo podeszłego już wieku. Ja też szczotkuję. I popełniłabym grzech, gdybym nie była zadowolona ze struktury i gęstości moich włosów.
I tu nasuwa się pierwsza zagadka z typu: prawda czy fałsz.
- Częste i długie szczotkowanie włosów jest szkodliwe:
Tak. Jeśli szczotka jest niewłaściwie dobrana do gatunku włosów. I - przede wszystkim - jeśli jest źle używana.
I jeszcze sześć mitów:
- Na wiosnę i jesienią więcej włosów wypada:
Tak. Ten proces trwa około miesiąca. Spowodowane jest to wydzieliną hormonów, które mają wpływ na odnowienie włosów. Jeśli jednak włosy wypadają dłużej niż miesiąc i więcej, niż około stu dziennie - należy wybrać się do lekarza, bo przyczyna zapewne leży gdzie indziej.
- Włosy przetłuszczające się należy myć szamponami odtłuszczającymi:
Nie. Przetłuszczające się włosy należy myć delikatnymi i łagodnymi szamponami, które przede wszystkim mają unormalizować wydzielanie łoju (najlepsze są szampony ziołowe zawierające skrzyp, pokrzywę, rozmaryn i podbiał).
- Suszarka szkodzi włosom:
Nie. Pod warunkiem jednak, jeśli przestrzega się kilku prostych reguł: przede wszystkim suszyć włosy należy niezbyt gorącym powietrzem, z odległości 30 centymetrów od głowy. Do włosów suchych suszarka powinna być zaopatrzona w jonizator powietrza, który zapobiega nadmiernemu parowaniu wody i elektryzowaniu włosów.
- Włos, który wypada z cebulką więcej nie odrasta:
Nie. Przeciętny włos żyje około 4 lat. Dojrzewa, starzeje się i obumiera w mieszku włosowym. W końcu zostaje wypchnięty, czyli wypada, przez nowy korzeń, który wytworzył się na jego miejscu.
- Dwukrotne mycie włosów szamponem jest konieczne, aby były naprawdę czyste:
Nie. Wystarczy umyć raz, szczególnie, jeśli myjemy włosy często. Dwukrotne mycie może nawet sprawić, że włosy będą się elektryzować, a skóra głowy stanie się bardziej delikatna i wrażliwa.
- Włosy podcinane szybciej rosną:
Nie. Wzrost włosów zależy od kondycji cebulek oraz uwarunkowań genetycznych, a nie końcówek. Podcięte i wyrównane włosy wyglądają zdrowiej, lepiej się rozczesują i... sprawiają wrażenie, jakby szybciej rosły.
I tu nasuwa się pierwsza zagadka z typu: prawda czy fałsz.
- Częste i długie szczotkowanie włosów jest szkodliwe:
Tak. Jeśli szczotka jest niewłaściwie dobrana do gatunku włosów. I - przede wszystkim - jeśli jest źle używana.
I jeszcze sześć mitów:
- Na wiosnę i jesienią więcej włosów wypada:
Tak. Ten proces trwa około miesiąca. Spowodowane jest to wydzieliną hormonów, które mają wpływ na odnowienie włosów. Jeśli jednak włosy wypadają dłużej niż miesiąc i więcej, niż około stu dziennie - należy wybrać się do lekarza, bo przyczyna zapewne leży gdzie indziej.
- Włosy przetłuszczające się należy myć szamponami odtłuszczającymi:
Nie. Przetłuszczające się włosy należy myć delikatnymi i łagodnymi szamponami, które przede wszystkim mają unormalizować wydzielanie łoju (najlepsze są szampony ziołowe zawierające skrzyp, pokrzywę, rozmaryn i podbiał).
- Suszarka szkodzi włosom:
Nie. Pod warunkiem jednak, jeśli przestrzega się kilku prostych reguł: przede wszystkim suszyć włosy należy niezbyt gorącym powietrzem, z odległości 30 centymetrów od głowy. Do włosów suchych suszarka powinna być zaopatrzona w jonizator powietrza, który zapobiega nadmiernemu parowaniu wody i elektryzowaniu włosów.
- Włos, który wypada z cebulką więcej nie odrasta:
Nie. Przeciętny włos żyje około 4 lat. Dojrzewa, starzeje się i obumiera w mieszku włosowym. W końcu zostaje wypchnięty, czyli wypada, przez nowy korzeń, który wytworzył się na jego miejscu.
- Dwukrotne mycie włosów szamponem jest konieczne, aby były naprawdę czyste:
Nie. Wystarczy umyć raz, szczególnie, jeśli myjemy włosy często. Dwukrotne mycie może nawet sprawić, że włosy będą się elektryzować, a skóra głowy stanie się bardziej delikatna i wrażliwa.
- Włosy podcinane szybciej rosną:
Nie. Wzrost włosów zależy od kondycji cebulek oraz uwarunkowań genetycznych, a nie końcówek. Podcięte i wyrównane włosy wyglądają zdrowiej, lepiej się rozczesują i... sprawiają wrażenie, jakby szybciej rosły.
Subskrybuj:
Posty (Atom)