piątek, 8 czerwca 2012

I po meczu...

Nie jestem fanką futbolową. Piłka nożna właściwie dla mnie, mogłaby nie istnieć. Zresztą, nie miałam po kim odziedziczyć skłonności do kibicowania tej dziedzinie sportu. Jedynie dziadziuś... . No, ale on oglądał mecze w TV chyba... z braku akurat innego zajęcia. Tata - oglądał mecze "ważne". Czyli mistrzostwa świata w piłce nożnej. Pamiętam słynne Mistrzostwa Świata w 1973 roku... . Wszystkie mecze, w których grała nasza reprezentacja, moja mama spędziła... na balkonie. Bo oboje z tatą twierdziliśmy, że jak ona jest na balkonie, to Polska wygrywa... . Całe szczęście, że było ciepło i nie padał deszcz... .
Dzisiaj rozpoczęło się szaleństwo Euro 2012. I pierwszy, inauguracyjny mecz Polska - Grecja mamy za sobą. Do przerwy wynik był piękny: 1:0 dla naszej reprezentacji. Mój młodszy syn był zachwycony, ja razem ze starszym - podchodziliśmy do tego wyniku bardzo sceptycznie... . 
Bo z własnych obserwacji widzę, że nasi chłopcy z wielkim zapałem grają pierwsze piętnaście minut, a potem... emocje opadają. 
Pamiętam całkiem nie tak dawno mecz, nie pamiętam, z kim graliśmy (proszę o wybaczenie kibiców i zapaleńców piłki nożnej), kiedy to do przerwy ewidentnie wygrywaliśmy (bodajże 2:0), a już na początku drugiej połowy przeciwnicy strzelili nam gola, a po pewnym czasie następnego i jeszcze jednego... i w rezultacie przegraliśmy. 
Tak więc fascynacja pierwszą połową meczu nie była wskazana... .
Ale i tak nie wypadliśmy najgorzej, w końcu remis (1:1) to nie koniec świata.

 

3 komentarze:

  1. Oglądałam - remis nie jest żle - jest jeszcze szansa - Do Boju !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. ...nie oglądam, nie znam się, nie lubię, ale moja Córa kibicuje za mnie i za siebie no i za mojego pana, który też za piłką nie przepada...ale oczywiście życzę Naszym dużo bramek...strzelonych do bramek rywali:)

    Serdeczności zasyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu do Ciebie trafiłam :)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj... nie obrażaj... :-)