Jesteśmy w prezydencji UE. I pięknie. Oglądałam wystąpienia wszystkich Ważnych i utkwił mi w pamięci taki oto fakt: Panowie Premierzy, kraju ustępującego - Węgier i nasz Pan Premier - wymieniają się upominkami.
Premier Węgier daje naszemu Premierowi beczułkę węgierskiego wina, ze słowami:
- Abyście mieli czym opić dzisiejsze święto.
Nasz Premier daje szablę. Ze słowami (tu nie zacytuję dosłownie, ale sens mniej-więcej taki): -My dajemy szablę, bo zazwyczaj tradycyjnie dajemy szablę. Wy - wino, I oby nigdy nie było odwrotnie... .
No właśnie... . I kogo chciał Pan Premier obrazić? Czyżby szable węgierskie były gorsze od polskich? A może chciał obrazić naszych, rodzimych winiarzy?
Pewnie nikogo nie chciał obrazić, bo protokół dyplomatyczny tego nie przewiduje... . Ale, wyszło jak wyszło.
Kompletnie nie mam pojęcia. ;) Może wolał węgierskie wino. ;)))
OdpowiedzUsuńPolitycy, to takie duże dzieci, które się lubią bawić i nie zawsze myślą, co mówią. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) :*
OdpowiedzUsuńJak nie zapomnę to coś napiszę. Ostatnio wszystko mi z rąk leci, zapominam się i ledwo stoję na nogach. Kiedy to przejdzie w końcu. :/ Nie zostawię swojej ulubionej Ani. :))
OdpowiedzUsuńPewnie przyjadą albo załatwią mi transport. Nie wiem jak wejdą mam stary domofon który nie odbiera. ;p
OdpowiedzUsuń