Niewielkie miasteczko gdzieś, w Polsce. Kościół. Niedziela. Jedyna rozrywka - punkt niedzielnych spotkań rodziny, znajomych. Msza święta. Kazanie... .
Pewien amerykański uczony zrobił eksperyment. Osobom umierającym do czoła przyklejał taki "dings" ze wskazówką. "Dings" miał kabelek, kabelek był podłączony do urządzenia specjalnego.
Najpierw podłączył to urządzenie bogobojnej, modlącej się przez ostanie lata staruszce. Kiedy ta umierała, wskazówka wychyliła się na prawo.
Drugą osobą był hulaka, który zamiast do kościoła wolał z kumplami na piwo iść, grzesznik nad grzeszniki... . Kiedy umierał - wskazówka przechyliła się na lewo.
Amerykański uczony od tamtej pory wszedł na drogę wiary... .
Te i podobne inne bzdury można nierzadko posłuchać podczas mszy w niektórych (w większości, niestety) kościołach.
Resztę pozostawiam bez komentarza. Nie dziwię się tym, którzy na czas kazania... wychodzą z kościoła... .
Witaj Haniu. ja w trakcie kazania potrafie sie calkowicie wylaczyc. Coz, rzadko trafia sie na interesujace. Buziaki
OdpowiedzUsuń...rzeczywiście, bzdura nad bzdurą:)
OdpowiedzUsuńA co do kazań...niewielu księży się do nich przykłada, a szkoda...
Serdeczności:)
U mnie w kościele nie słyszę takich bzdur a nawet bardzo ciekawie się słucha. Za to kiedy ksiądz rozmawia z dziećmi pierwszo komunijnymi jest tak wesoło że niech się kabaret chowa. :D Nie mogę narzekać na ziewanie ani że się nudzę. Zapraszam do kolegiaty w Głogowie. :)
OdpowiedzUsuńOstatnio słuchałam kazania zapewnie "zerżniętego" z internetu, ksiądz nawet nie potrafił przeczytać go ze zrozumieniem....
OdpowiedzUsuń