Nie taka pogoda miała być na długi weekend majowy. Pierwsza majówka powinna zachęcać do spacerów, pikników, grillowania oraz leżenia i smażenia się w słońcu.
Udało mi się jednak "zaliczyć" spacer. Krótki. Między jedną a drugą ogromną, deszczową chmurą wyszło słońce. Zabrałam oczywiście Lepszą Połowę i naszą "psią wariatkę" i poszliśmy...
Jako "stara fotografka" przede wszystkim musiałam uwiecznić jakiś wiosenny krzew na tle niemal błękitnego nieba...
W samym lesie są kleszcze, więc woleliśmy nie ryzykować, poszliśmy skrajem...
Czy ktoś pamięta to miejsce? Kilka miesięcy temu fotografowałam je. Zimą wyglądało tu nieco inaczej...
Jeszcze tylko zryta przez dziki polana...
I powrót do domu. Nadchodzą kolejne chmury. Jeszcze tylko po drodze piękna forsycja...
Magnolii po drodze "nie spotkałam". Ale sąsiedzi mają. Krzew dopiero wypuszcza nieśmiało pojedyncze kwiaty.
Ale i u mnie widać już wiosnę :-)
...u nas magnolie kwitną na całego od dłuższego już czasu, a i zieleń mamy jakby zieleńszą:) A wszystko to dzięki cieplejszemu klimatowi :)
OdpowiedzUsuńPięknie fotografujesz, rób to częściej!
Serdeczności :)
Piękne zdjęcia Haniu :). Zazdroszczę takich cudownych okolic spacerowych :)
OdpowiedzUsuńŁadna jest Twoja wiosna. Dziś już wreszcie ciepło. Trzeba wskoczyć na rower.
OdpowiedzUsuńU mnie było mnóstwo słońca- nawet plażowicze się pojawili ;)
OdpowiedzUsuń