wtorek, 8 stycznia 2013

O książkach inaczej

Pierwszą książką, jaką przeczytałam samodzielnie, w całości, była książka autorstwa Astrid Lindgren "Dzieci z Bullerbyn". Do dzisiaj czuję do niej sentyment.
W latach szkolnych sumiennie czytałam zadawane lektury. Na inne książki rzadko znajdowałam wolny czas.
W każdym razie, niewiele czytałam... .
Później zaczęłam pracować, a potem przyszedł czas na małżeństwo, dzieci... . I tak rocznie wypadało, że czytałam około dziesięciu książek. 
Teraz mam nieco więcej czasu, a może po prostu... późno zmądrzałam.
Czytam znacznie więcej.
W ubiegłym, 2012 roku, przeczytałam 25 książek.
Ostatnio przeczytałam długą dyskusję na portalu wielbicieli książek. Dyskusja dotyczyła ilości przeczytanych książek w ciągu ubiegłego roku.
No i zaczęło się licytowanie: ja 80, a ja to "tylko" 95, no a ja to aż 200... .
Poczytałam, pokiwałam głową... . 80 książek w ciągu roku - to wypada jedna książka na około 4 dni. Jest to możliwe.
Ale 200? A gdzie nauka, praca, inne zajęcia, życie prywatne?
I w ogóle dlaczego i skąd ta dyskusja?
Książka książce nie jest równa. Przede wszystkim: treść. Książki naukowe inaczej się czyta niż beletrystykę. To nie ulega wątpliwości. 
Format książki, wielkość czcionki też mają spory wpływ na szybkość czytania.
I w końcu - treść. Są przecież takie książki, do których wracamy, ze względu na piękny język, na cudowne opisy. Delektujemy się fragmentami po kilkakroć je czytając. I wciąż od nowa odkrywamy w nich coś nowego.
Te wartości chyba są ważniejsze niż to, ile książek w danym roku przeczytaliśmy. I to licytowanie się.... .
Moja liczba przeczytanych książek w ubiegłym roku jest, przyznam się do tego, rekordową. A to świadczy tylko o tym, że w końcu znalazłam przede wszystkim czas, a poza tym... radość w czytaniu.
I przymierzam się do przeczytania trzech książek E.L.James: 50 twarzy Greya, Ciemniejsza strona Greya, Nowe oblicze Greya.
Książki "przewałkowane" w internecie na wszystkie sposoby. Ale, jak przystało na kurę domową, muszę je przeczytać. Wszak Autorka napisała te bestsellery z myślą właśnie o dojrzałych paniach domu... :-)

    
 

14 komentarzy:

  1. ...a moją pierwszą przeczytaną samodzielnie książką była świetna powieść autorstwa Marii Krüger z 1970 roku "Witaj, Karolciu" ...
    Kiedyś czytałam bardzo dużo literatury pięknej, polskiej i ukochanej francuskiej oraz rosyjskiej, chłonęłam poezję epok wszelakich, a dziś? Głównie czytam poważniejsze pozycje, głównie książki naukowe...są trudne, więc na inne, mniej poważne, już nie mam siły w oczach:) ...a kilka ciekawych pozycji leży na mojej półce i czeka...myślę, że się doczeka "wyczytania"...mam czasu więcej w tym roku:)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolcie czytałam w wieku... 35+ :-) Przy okazji czytania książek dzieciom. :-)
      Buziaki :-)

      Usuń
  2. czesc Haniu. ja jestem od ksiazek uzalezniona. z Polski dosylano mi ksiazki do Italii ale teraz sa ebooki i to jest to. Moje przyjaciolki z dziennikow dbaja o to zebym miala co czytac. A na chomiku moge znalesc to co pragne przeczytac. Teraz czytam Andrews V.C." Platki na wietrze" . To druga czesc. Pierwsza czesc" Kwiaty na poddaszu "pochlonelam. Mroczna historia. A sa jeszcze dalsze tomy ( 3 ). Serdecznosci :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E-booki dla mnie nie mają "tej wartości"... . Uwielbiam zapach książki, szelest jej kartek... .
      Luciu, widzę, że jednak wciąż jesteś od dzienników uzależniona... :-)
      Również serdeczności przesyłam :-)

      Usuń
    2. Nie Haniu uzaleznienie objawia sie tylko tym, ze czytam dzienniki... ale coraz rzadziej wchodze w ciagu dnia.
      jednak to dziennikom zawdzieczam tyle przyjazni no i kawalek zycia tam spedzilam. Moja ksiazka tez urodzila sie w dziennikach. Buziaki

      Usuń
    3. Wiem Luciu, co dzienniki znaczą dla Ciebie. I tym bardziej Cię podziwiam, że stamtąd odeszłaś... . Buziaki.

      Usuń
  3. Też uwielbiałam ,,Dzieci z Bullerbyn", ,,Kotka Filonka bez ogonka", ,,Anię z Zielonego Wzgórza"... i wiele innych. Zapraszam na rozdawajkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki z dzieciństwa chyba zawsze wspomina się z sentymentem. :-)

      Usuń
  4. Też uwielbiałam,Anię z Zielonego Wzgórza"

    OdpowiedzUsuń
  5. Ani nie czytałam wieki całe... . Może czas powrócić... . Serdeczności. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam :) Ja uwielbiam V. Holt,Ojca Chrzestnego i Dana Browna ;)) Z literatury specjalistycznej "pochłaniam" te o tematyce coachingowej, natomiast moją pierwszą książką, tą ukochaną z dzieciństwa, była "Ania z Zielonego Wzgórza" :) Co do "Greya"...hmm według mnie za dużo w tej książce niesmacznej erotyki. Przebrnęłam przez pierwszą część ale kolejnych nie jestem ciekawa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilo, jak mi miło... :-) Victorię też bardzo lubię, chociaż ostatnia przeze mnie przeczytana "Tajemnicza kobieta" jest chyba jedną z gorszych jej książek. A co do Ani chyba wrócę... . Ciekawa jestem moich odczuć po latach... . Serdeczności :-)

      Usuń
  7. Zapraszam do mnie po wyróżnienie:)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj... nie obrażaj... :-)