niedziela, 20 czerwca 2010

Taki całkiem prywatny wybór

Dzisiaj, w dniu ważnym dla nas, nie chcę pisać o wyborach. Naszych ważnych wyborach. Nie będę pisać o polityce. Ale o wyborach takich zwykłych, naszych, ludzkich, które nie mają wpływu na... nikogo.
Trwam w zadumie, w rozmyślaniu głębszym czy płytszym... . Kilka tygodni nie zaglądałam na pewną stronę z Dziennikami. Jestem tam zalogowana od kilku miesięcy, wracam i odchodzę, targana różnymi emocjami. Ostatnio nie zaglądałam tam.  Logowałam się tylko, aby sprawdzić pocztę.
Jestem osobą dorosłą, dojrzałą. Może ciut szaloną, czasem dziecinną, jak na swoje lata. Ale na pewno odpowiedzialną.  Mam wspaniałego Męża (specjalnie piszę o Nim dużą literą), cudowne Dzieci. Jestem doceniana jako matka, żona, kochanka, przyjaciółka i kumpelka. I jeden e-mail ze słowami: "kłamiesz" - niby nie powinien wpłynąć na moje samopoczucie. Ale ja jestem z tych, które chciałyby uszczęśliwić cały świat. Dlaczego jedno słowo: "kłamiesz", napisane czerwonym drukiem tak bardzo może zapaść w pamięć? Jak się z tego uwolnić? Tym bardziej, że dla tej Osoby odeszłam z Dzienników... .
I chyba na przekór sobie, Jej i wszystkim konwenansom - dokonałam dzisiaj wpisu.
Bo genialnym jest stare powiedzenie, że to co nas nie zabije, to nas wzmocni.




No i nie wyszło... .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj... nie obrażaj... :-)