wtorek, 5 sierpnia 2014

Jabłka, ksiądz i korki...

Czasami i kura domowa musi popolitykować... . Parafrazując... "czasami człowiek musi, inaczej się udusi".



Najpierw moje stanowisko w sprawie jabłek: jadłam, jem i... jeść będę. I to bez względu na to, czy będzie to wbrew pewnemu panu, czy też nie.
Bo wyznaję zasadę: one apple a day keeps doctor away...

Ostatnio gdzieś zobaczyłam czy usłyszałam bardzo wolne tłumaczenie powyższego: jedno jabłko z wieczora i nie trzeba doktora. 




Sprawa księdza Lemańskiego ostatnio... wyprowadziła mnie z równowagi. 
Pojechał ów ksiądz, o którym ostatnio sporo się mówi i pisze, na Przystanek Woodstock. I... skrytykował funkcjonowanie Kościoła w Polsce.
Zacytował biskupa Hosera, nota bene swojego wykładowcę z seminarium, który twierdził, że "to pokolenie biskupów musi wymrzeć, by coś się zmieniło". 
Za słowa wypowiedziane - grożą sankcje kościelne. Komu? Księdzu Lemańskiemu... . 
A niby dlaczego? Ksiądz Lemański tylko zacytował... . Dlaczego nikt nie zapyta biskupa, autora tych słów, co autor miał na myśli? 




No i jeszcze korki na autostradach... . Dlaczego nasz piękny kraj jest taki biedny? Dlaczego my nigdy nie bierzemy przykładu z krajów, które potrafią rozwiązać swoje problemy, tylko zawsze na siłę trzymamy się jakiś... stereotypów? 
Austria, Bułgaria, Czechy, Francja, Mołdawia, Słowacja, Szwajcaria, Węgry, nawet... Rumunia... mają winietki. Kupuje się takową, przykleja na przedniej szybie i... jedzie bez korków, szybko i sprawnie. Przecież, na Boga, te autostrady zostały wybudowane, aby... usprawnić ruch drogowy... .
Ale, do tego... trzeba czasami trochę pomyśleć... .


4 komentarze:

  1. Niestety, jabłek nie jadam, bo mam na nie uczulenie. Chętnie piję sok jabłkowy. Ten mi nie szkodzi, szczególnie z żubrówką. Polityką w kościele się nie interesuję. Do kościoła chodżę na msze.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas myślenie boli prawie każdego. :/ :Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jabłka tylko w potrawach i ciastach... nie chce mi się gryść :) a polityka mnie zaczęła mierzić do tego stopnia, że nawet dziennika nie oglądam, jak nie muszę.
    Za to zaprawiam papierówki na szarlotkę niestety z własnej jabłonki... ale miłośnicy jabłek w domu są więc kiedy papierówki sie skończą dołączę do kupujących. Buziaki Haniu

    OdpowiedzUsuń
  4. ...jabłuszka, o tak! Konsumuję :)
    Ks. Lemański , eh... za prawdę się nie wynagradza, a każe...
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj... nie obrażaj... :-)