czwartek, 19 stycznia 2012

Książka przeczytana (cz. VIII)

Bodajże półtora miesiąca temu wspominałam o nabyciu drogą kupna kilku książek Zafon'a. Wśród nich znalazła się "Marina". Dzisiaj w nocy właśnie skończyłam ją czytać... .
Nie jest to książka "do poduszki". I sama się sobie dziwię, że w ogóle dotarłam do końca... . Bo scen z horrorów z cmentarzem w roli głównej oraz biegających potworów jest co niemiara. A przecież ja takich książek w ogóle nie czytam... nie lubię... nie trawię... boję się.... .
Po przeczytaniu "Mariny" mogę stwierdzić jedno: Zafon jest mistrzem opisu sceny grozy. W każdym razie dla mnie. Może to dlatego, że takowych scen w opisie innych autorów nie czytałam... . Nigdy nie miałam problemów z wyobraźnią, ale tu autor kreśli niesłychanie wyraźny obraz nadchodzącego niebezpieczeństwa z posmakiem grozy i niechybnej śmierci.
A rzecz ma się oczywiście w Barcelonie. Tej części bardziej ponurej, spowitej nierzadko mgłą,  ciemnej i tajemniczej. Tym razem akcja osadzona jest w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Młody chłopiec jest wychowankiem szkoły jezuickiej. Mieszka w szkolnym internacie pod niezbyt czujnym okiem ojców. Jest zagadka, jest oczywiście straszny dom, który, jak się okazuje przynosi Oskarowi przyjaźń, miłość, poznanie co to strach i niejednokrotnie cierpienie. Zarówno fizyczne jak i psychiczne. 
Książka napisana językiem "zafonowskim", bo dla mnie, po przeczytaniu kilku jego książek mogę stwierdzić, że takowy sobie wyrobił. To język jasny, czysty i przejrzysty. Świetnie się czyta. I jeśli tylko ktoś nie boi się zombi, to polecam tę książkę.

3 komentarze:

  1. Szczęśliwego czwartku
    pełnego uśmiechu i samych
    dobrych myśli.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś się zombi bałam dziś nie, więc dzięki za polecenie, na pewno przeczytam, ostatnio szukam właśnie "czegoś" mniej poważnego...:)

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  3. By weekend był pogodny do samego końca,
    przesyłam Ci na dłoni mały okruch słońca.
    Niech uśmiech radosny na Twej buzi gości,
    niech Ci ten wolny czas przyniesie wiele przyjemności. POZDRAWIAM CIEPLUTKO ! CUDOWNEGO,MIŁEGO,
    WEEKENDU ŻYCZĘ.

    OdpowiedzUsuń

Komentuj... nie obrażaj... :-)