wtorek, 6 kwietnia 2010

Taki krótki był ten czas

Do Świąt Wielkanocnych, od pewnego czasu, przygotowujemy się w moim domu bardziej duchowo, niż czynnie, czyli sprzątaniowo-kucharkowo.
I znowu nie zdążyliśmy umyć wszystkich okien. Kiedyś by mi to bardzo przeszkadzało, teraz... inaczej na to patrzę. Bo przecież Chrystusowi miłym jest to, że mamy czyste dusze i serca, czekając na Jego Zmartwychwstanie, a okna...?
Na stole wielkanocnym obrus. I to wcale nie biały. Kolorowy, w delikatne kwiatki. Żeby Mu było miło popatrzeć.
Te Święta przebiegły w moim domu, wpawdzie, jak zwykle tylko w naszym gronie, ale inaczej. Bardziej duchowo.
Na stole, przyznać muszę, cały czas "coś się działo", to chyba tak bardziej z tradycji wyniesionej jeszcze z mojego panieńskiego domu, ale przy stole, rozmowy bardziej duchowe. O życiu, o wartościach, jakie należy cenić. I wszystkie te rozmowy sprowadzały się do wartości religijnych. Tak, jak w tym czasie być powinno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj... nie obrażaj... :-)