czwartek, 6 maja 2010

Szparagów czas

Wpis za wpisem kulinarnym... . Tak się jakoś złożyło. A to dlatego, bo maj się rozpoczął i mimo, że zimno bardzo, to jednak szparagi zaczynają królować na bazarkach, targowiskach i w innych zieleniakach. Jeszcze cena ich dość wysoka, ale... nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności.
Do polubienia szparagów trzeba po prostu dojrzeć. Mało znam młodych osób, które je lubią. A, bo niczym nie smakują, a, bo nie wygodne w jedzeniu, a, bo czasami się ciągną, a, bo... . W "pewnym wieku" dostrzega się ich finezyjny smak, lekką goryczkę, ten specyficzny osad na podniebieniu... . Innymi słowy, że określę to siermiężnie: niebo w gębie.
Sposobów na przygotowanie szparagów jest chyba kilkadziesiąt, a na pewno kilkanaście. Ja przyrządzam je najprościej, bo tak mi najbardziej smakują:
Najważniejszy jest wybór szparagów. Generalnie dzielą się na białe i zielone. Zielone, podobno bardziej delikatne są, ale, ja wolę białe. I o tych właśnie napiszę. Nie ważny jest gabaryt szparaga. Ważna jest jego barwa. Powinien być biały. Im bielszy - tym lepszy. Główka powinna być również biała. Jeśli główka jest fioletowa lub zielona - może być łykowaty (czyli, za późno został wydobyty z kopca, innymi słowy, za dużo "dostał słońca"). 
Szparagi obieramy, ścinając wierzchnią skórkę spod główki do dołu. Ostrożnie myjemy w chłodnej wodzie. Powinno się je wiązać nitką w pęczki do gotowania, ja tego nie robię. Układam w "jednym kierunku" w głębszej patelni, zalewam zimną wodą i gotuję. Do gotowania dodaję trochę soli i cukru. Gotuję na małym ogniu około 15 minut. Ostrożnie wyjmuję łyżką cedzakową na półmisek. Polewam gorącym masłem z przesmażoną bułką tartą. Podaję ze schłodzonym białym, wytrawnym winem. Że o szampanie to już nie wspomnę... . 

1 komentarz:

  1. Ja szparagi uwielbiam... Lubię też z sosem serowym. A w zeszłym roku widziałam w którejś gazecie przepis na szparagi smażone. Może w tym sezonie wypróbuję?

    OdpowiedzUsuń

Komentuj... nie obrażaj... :-)