Wprawdzie wczoraj była ostatnia sobota karnawału i ten czas, kiedy bezkarnie można jeść pączki i faworki nieuchronnie kończy się, postanowiłam podzielić się z Wami przepisem na faworki. Przed nami przecież jeszcze wtorkowe ostatki :-)
Kiedy wjeżdżały na talerz, ledwo zostały posypane cukrem pudrem - natychmiast znikały... . Poprosiłam moich domowników, żeby choć chwilę poczekali, zrobię tylko jedno zdjęcie... . Udało się...
Przepis na faworki dostałam od koleżanki Sylwii. Trochę pomieszałam, pozmieniałam i oto składniki:
1/2 kg mąki pszennej
5 żółtek
1 jajko
1/2 szklanki kwaśnej śmietany 18%
1 czubata łyżka cukru pudru
1 czubata łyżka masła
2 łyżki dobrej, czystej wódki
olej rzepakowy
cukier puder do posypania
Wszystkie składniki mieszamy, zagniatamy ciasto.
Ciasto zagniatał z wielką estymą mój starszy syn. Zagniatał je "do środka", wtłaczając powietrze w ciasto. Czas - długo... tyle, ile trwają "Fakty" na TVN. ;-)
No a potem, to tradycyjnie: wałkowanie, wycinanie zgrabnych pasków z nacięciem pośrodku, przekładanie i smażenie na złoto.
A potem - na ręcznik papierowy, na talerz, posypać cukrem pudrem.
To długie zagniatanie, zamiast bicie biednego ciasta wałkiem sprawiło, że po pierwsze było cicho :-)) a poza tym, faworki były bardzo, bardzo kruche.
..."troszkę" inny przepis jak z kajecika mojej Mamy, ale wyglądają...palce lizać :)
OdpowiedzUsuńBuziaki niedzielne zostawiam:)
Oj, Meg, były pyszne... mam nadzieję we wtorek na powtórkę. :-) Ściskam mocno :-)
UsuńGdybym tam był, nie zdążyłabyś zrobić zdjęć :)
OdpowiedzUsuńNic straconego... we wtorek powtórka :-) Serdeczności :-)
UsuńPysznie wyglądają faworki. Przepis odpisałam.
OdpowiedzUsuńTeresko, nie dość że wyglądały, to jak smakowały...:-) Serdeczności :-)
UsuńAch, wieki nie jadłam faworków :) Ale pamiętam jak babcia uczyła mnie je robić i razem z nią zgłębiałam tajniki kuchni, takie jak np. wybór oleju do smażenia :) Do dziś dzięki niej smażę na rzepakowym, bo się nie przypala tak szybko. A że najnowsze badania pokazują, że rzepakowy jes przy tym najzdrowszy z olejów to nawet lepiej :)
OdpowiedzUsuń