W tygodniu poprzedzającym Wielki Tydzień moja mama szalała "sprzątaniowo". I chociaż zawsze panował niesłychany porządek, każdy przedmiot miał swoje miejsce, a o znalezieniu choćby pyłka kurzu nie było mowy, to ten tydzień wyglądał pod znakiem generalnych porządków. Okna, chociaż były czyste, znowu trzeba było myć. To jak okna, to oczywiście firany i zasłony. Niewidzialny kurz ścierany był po raz setny. Dywany wytrzepywane z własnej przędzy (czy jak to się nazywa?). I misterny plan zajęć na tydzień przedświąteczny. Bo choć zakupy z grubsza były już zrobione, to przecież jeszcze całe mnóstwo trzeba było dokupić. Ach, ile to razy ja biegałam do sklepu jeszcze po coś, bez czego ani rusz! Święta Wielkanocne były ulubionym świętami mojej kochanej mamy... .
Jutro rozpoczynamy Wielki Tydzień Niedzielą Palmową. To dzień upamiętniający uroczysty i triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. Tłumy witały Chrystusa jadącego na osiolku okrzykami Hosanna Synowi Dawida! i rzucali Mu pod nogi gałązki palmowe. Na pamiątkę tego wydarzenia jutro pójdziemy z palmami do kościoła, aby je poświęcić. Zgodnie z tradycją, poświęconą palmę należy przechować do następnej Niedzieli Palmowej. Ma ona zabezpieczyć pokój domowi i jego domownikom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj... nie obrażaj... :-)