piątek, 18 grudnia 2009

Bazar jeszcze raz


Bazar Różyckiego, fot. Hiuppo

Wczoraj zatelefonowała moja przyjaciółka:
- Co Ty piszesz? Przecież Bazar Różyckiego jeszcze wciąż istnieje. Jest tam, gdzie był. I są stragany. Niedawno pan M. przypominał. Oglądałaś?
Oglądałam. Pan M. w swoim programie kulinarnym rzeczywiście gotował coś (nawet nie wiem, czy to nie były pyzy?), kuchenka i niezbędne naczynia rozstawił między straganami. Opowiadał o bazarze, jego historii, o jego założeniu pod koniec XIX wieku.
Ale, już nie pamiętam, czy wspomniał o tym, że w czasach, kiedy moja mama jeździła z tatą na tamten bazar, to było jedyne miejsce w Warszawie, gdzie można było dostać dosłownie wszystko. Że "bywanie" na bazarze było niejako obowiązkiem prawdziwego, rodowitego Warszawiaka.
A teraz? Jest. Tylko nie wiem, czy jeszcze słychać: "Pyzy, gorące pyzy! Flaki, gorące flaki!"... . 











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj... nie obrażaj... :-)