piątek, 19 lutego 2010

Wariacje na temat ciasta francuskiego

Przygotowanie naprawdę dobrego ciasta francuskiego zajmowało mojej mamie, jak pamiętam, kilka godzin. Ugniatała, wałkowała, znowu ugniatała, i znów wałkowała, chowała do lodówki i tak.... w nieskończoność.
Ja, nie z racji braku czasu, ale z racji lenistwa, na pewno nie wrodzonego, kupuję ciasto francuskie gotowe. I tu puszczam wodze fantazji, w zależności od okazji, na jaką ciasto ma być czynione.
Jeśli na słodko, to ciasto kroję na kwadraty 10x10 cm. Na każdym kwadracie kładę łyżeczkę marmolady, dżemu lub konfitury - ostatnio kładłam konfiturę jabłkową, mojej roboty. Ciasto składam po przekątnej i sklejam. Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasteczka smaruję rozkłóconym jajkiem i piekę około 20 minut w temperaturze 200 st.C.
Pyszny jest ekspresowy apfelstrudel. Jabłka obieram i kroję na małe kawałeczki, mieszam z rodzynkami, cukrem pudrem i cynamonem. Tak przygotowane jabłkowe nadzienie, rozkładam równomiernie na rozłożonym cieście francuskim, zostawiając z każdej strony dwucentymetrowy "margines". Zwijam, jak roladę, boki zlepiam. Ciasto układam na blasze, na papierze do pieczenia, znowu smaruję wierz rozkłóconym jajkiem i wrzucam do piekarnika na pół godziny. Podaję gorący.
A jeśli ma być wersja na ostro, to kroję ciasto na małe kwadraty, mniej więcej 4x4 cm, na każdym układam "kupkę" startego sera żółtego, szczyptę kminku. Piekę około 15 minut w piekarniku, oczywiście na papierze do pieczenia. 
Te ostatnie, serowe ciasteczka wspaniale pasują do piwa, albo wina wytrawnego. Szybkie w przygotowaniu. Ciasto francuskie dobrze jest mieć w lodówce tak, na wszelki wypadek.
A do kawy dzisiaj, do posłuchania stary, dobry Karel Gott tym razem w pięknym duecie z Darinką. Piosenka z 1985 r. "Fang das Licht".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj... nie obrażaj... :-)